Jastarnia 12 grudnia 2016r
„Narodziła się nowa świecka tradycja”
Tytuł tej krótkiej informacji o kolejnych morskich przygodach „Empatii Polska” to cytat z jednej ze scen znanego polskiego filmu „Miś”. Dlaczego właśnie ten cytat?
W krótkiej historii naszego jachtu to kolejne, a dokładnie drugie, tradycyjne grudniowe pływanie.
Ale o tym za chwilę.
Zacznijmy od niefortunnej awarii zespołu napędowego jachtu, do której doszło w październiku tego roku. Na szczęście brak napędu mechanicznego objawił się już po wejściu poza główki portu Władysławowo w awanporcie. Przy niewielkiej prędkości kapitan Andrzej Kwiatkowski bezpiecznie doprowadził jacht do kei.
Przeprowadzenie naprawy możliwe było tylko po wyjęciu „Empatii” z wody ale brak możliwości technicznych portu skutecznie to uniemożliwił. Kapitan podjął decyzję o przeprowadzeniu jachtu do Jastarni, gdzie w gościnnym porcie znajduje się dopasowane do kształtu kadłuba tzw. leże.
Jak przystało na jacht żaglowy całość operacji miała być zrealizowana oczywiście pod żaglami. Warunki wiatrowe na krótki rejs wokół półwyspu helskiego jak na złość były niesprzyjające. Wiał najmniej lubiany przez żeglarzy wiatr, o którym mówi się krótko, „wmordewind”. Żegluga, która była niełatwa i trwała wg danych programu nawigacyjnego 31 godzin, pozwoliła jednak osiągnąć cel.
Jacht został wyslipowany a remont mógł się rozpocząć. Nie wchodząc w szczegóły techniczne dokonanych prac należało po ich zakończeniu wykonać próby na wodzie nowej śruby napędowej. Stara śruba jak pamiętamy z ubiegłorocznej relacji z grudniowego rejsu mocno została nadwyrężona poprzez wplątane sieci rybackie.
Pod nową śrubę zmieniona została także charakterystyka przeniesienia napędu. Wszystko to należało sprawdzić.
Silnik jachtu chłodzony jest wodą zaburtową więc jakiekolwiek próby zespołu napędowego na „sucho” na lądzie nie wchodziły w grę. Termin prób był uzależniony od pogody, szczególnie od wiatru. Nie mógł on być zbyt silny ponieważ ryzyko operowania podnośnikiem z podwieszonym jachtem przy podmuchach powyżej 4B jest zbyt duże i niebezpieczne.
Okienko pogodowe miało nastąpić, po długotrwałym sztormie, w poniedziałek 12 grudnia. Uzgodniony został przyjazd prezesa fundacji Andrzeja Walczaka, kapitana jachtu Andrzeja Kwiatkowskiego i mojej skromnej osoby, notabene też o imieniu Andrzej. Takie „Andrzejki” w grudniu.
W ostatniej chwili dołączył do nas Stanisław Fiłonowicz nasz nowy dobry duch strony internetowej czyli jej administrator. Staszek również chciał „zobaczyć” morze w grudniu?
Do Jastarni dojechaliśmy przed świtem. Byliśmy pełni obaw czy prognozy zapowiadające zmniejszenie się siły wiatru potwierdzą się. Nastroju nie polepszała też spadająca temperatura, zmierzająca do stref ujemnych ani też opady deszczu ze śniegiem. We wnętrzu naszego jachtu wsłuchiwaliśmy się w uderzenia wiatru i jego koncertu na olinowaniu. Na szczęście przed godziną 10 pogoda na tyle się poprawiła, że idea prób na wodzie stała się realna i w tym miejscu wracamy do tytułu notatki.
Poprawa aury sprawiła, że tradycji grudniowego pływania „Empatii” mogło stać się zadość a wiary, że „damy radę” dodawała obecność w porcie żaglowca „Kapitan Borchardt”. Jak w tej znanej szancie. Tak na marginesie to „Kapitan” jak na swoje dokładnie 98 lat trzyma się dziarsko.
Operator podnośnika pan Władysław na pasach uniósł jacht i przemieścił nad wodę, delikatnie opuścił i po chwili „Empatia” z pokrytym śniegiem pokładem była gotowa do prób. Na pokład zamustrował się też Bartek Muża, który prowadził remont i któremu „Empatia” zawdzięcza nową śrubę. Po zwolnieniu pasów transportowych mogliśmy rozpocząć próby.
Pogoda zaczęła nam wreszcie sprzyjać.
Pod uważnym okiem prezesa fundacji ósemkom, niespodziewanym zmianom prędkości obrotowej silnika, pracy na wstecznym czyli przysłowiowemu „młóceniu wody” nie było końca. Nowa śruba zdała egzamin!
W tym miejscu ważna informacja dla dotychczasowych sterników „Empatia Polska”. Charakterystyka pracy na „wstecznym” jest inna od starej śruby więc warto poświęcić chwilę na zapoznanie się z ruchem jachtu przy cofaniu.
Próby „morskie” odbyły się na akwenie portu gdyż bosman portu Jastarnia, ze względu na zafalowanie i silny wiatr na otwartym obszarze zatoki, mając na uwadze bezpieczeństwo żeglugi odradził opuszczenie portu.
Potem była ciężka praca przy zdejmowaniu wszystkich żagli. Krótki quiz: ile żagli zdjęliśmy? (podpowiedź jest na zdjęciach).
Po wyjęciu jachtu przygotowaliśmy jacht do zimowania zwracając szczególną uwagę na pozbycie się ze wszystkich instalacji wody, która mogłaby zamarznąć. Na koniec jeszcze podłączenie do słupka z energią elektryczną żeby automatyczna ładowarka dbała przez zimę o akumulatory „Empatii”.
Żal było zostawiać jacht ale zimuje w towarzystwie wielu innych jednostek więc nie będzie jej smutno. Byle do wiosny, a ta zaczyna się już 21 marca. To krótko, krócej niż myślicie. Właściwie to można już zacząć odliczanie.
Ponieważ jednak teraz odliczamy dni do Świąt Bożego Narodzenia chciałbym tą drogą życzyć wszystkim sympatykom jachtu „Empatia Polska” nowych morskich przygód na jej pokładzie w kolejnym i następnych sezonach.