Do Jastarni dojechaliśmy przed świtem. Byliśmy pełni obaw czy prognozy zapowiadające zmniejszenie się siły wiatru potwierdzą się. Nastroju nie polepszała też spadająca temperatura, zmierzająca do stref ujemnych ani też opady deszczu ze śniegiem. We wnętrzu naszego jachtu wsłuchiwaliśmy się w uderzenia wiatru i jego koncertu na olinowaniu. Na szczęście przed godziną 10 pogoda na tyle się poprawiła, że idea prób na wodzie stała się realna i w tym miejscu wracamy do tytułu notatki.
Poprawa aury sprawiła, że tradycji grudniowego pływania „Empatii” mogło stać się zadość