Wystarczy chcieć

Warszawa 09.01. 2020

Szanowni Państwo

Zawsze myślałam, że wystarczy chcieć, żeby realizować marzenia, pasje ,wyznaczone cele. Życie jednak zweryfikowało moje poglądy.

Wystarczy być innym lub niepełnosprawnym , wystarczy nie mieć życzliwych ludzi wokół siebie , a wszystko zaczyna się komplikować i często staje się niemożliwym.

Tak bardzo chciałam zostać marynarzem, tak bardzo się zdziwiłam, kiedy okazało się, że Wyższa Szkoła Morska nie podziela mojego entuzjazmu i odrzuciła moje podanie, tylko dlatego , że jestem kobietą. Jeszcze bardziej zdziwiłam się, kiedy zostałam matką niepełnosprawnego dziecka. Niepełnosprawność znaczna, sprzężona, czterokończynowa, brak mowy robi na ludziach wrażenie, uwierzcie mi.

Spojrzenia, które bolą, odrzucenie społeczne, bycie niewidzialnym jest nawet zabawne, brak akceptacji bardzo boli. Kiedyś usłyszałam, że powinnam pójść do specjalisty, ponieważ mając tak chorego syna za dużo się uśmiecham. Postanowiłam uśmiechać się jeszcze bardziej, pokazać mojemu synowi, że życie pomimo wielu ograniczeń jest piękne, że nie możemy rezygnować z siebie, bo inni tak uważają.

Jeździmy na nartach, latamy samolotami, nurkujemy ,podróżujemy po całym świecie, a od zeszłego roku poczuliśmy smak morskiego żeglowania.

To wszystko dzieje się dzięki cudownym ludziom, pełnych empatii, akceptacji i odrobiny szaleństwa.

Lipiec 2019 r. był dla nas wyjątkowy. Jacht Empatia Polska stał się naszym domem na kilka dni, a załoga rodziną.

Mój syn ma naprawdę ogromne ograniczenia: nie chodzi , nie stoi samodzielnie ,nie mówi ,nie jest w stanie samodzielnie jeść i pić. Potrzebuje asystenta 24 godziny na dobę.

Nigdy w życiu nie marzyłam, że będę mogła realizować swoje pasje z nim i to na morzu !

Pani Danusia, która koordynowała nasz rejs ,zrobiła na mnie ogromne wrażenie, pomyślałam sobie : „ Oooo ta kobieta powinna razem ze mną udać się do tego samego polecanego specjalisty”

Dla pani Danusi, nie było przeszkód, pierwszy raz w życiu usłyszałam :

„ Porażenie mózgowe czterokończynowe? Cudownie! Spore wyzwanie, ale poradzimy sobie, płyniemy! „

Pomimo wielu niedogodności mój syn był najszczęśliwszym człowiekiem na morzu. Wiatr, deszcz, upał, wąska koja, strome zejście, mała toaleta ,a nawet choroba morska nie zdjęła mu uśmiechu z twarzy.

Mój mąż, drugi syn i ja byliśmy bardzo zmęczeni fizycznie asystowaniem, ale nikt nie narzekał.

Teraz już wiem, że rejs morski nie jest dla mojego syna wycieczką ,tylko wspaniałą formą rehabilitacji.

Rehabilitacją na najwyższym poziomie, wielopłaszczyznową .

Terapią wzroku, słuchu, niesamowitą stymulacją błędnika, integracją sensoryczną, terapią ruchową, terapią ręki, terapią społeczną i psychologiczną. Wielka radość jest cudownym dodatkiem.

To wszystko miało miejsce na Empatii Polska .

Syn był pełnoprawnym członkiem załogi. Kapitan nie pominął go przy wyznaczeniu wacht i przydziale wielu obowiązków .

Poczuł się prawdziwym żeglarzem ! Niezbędnym elementem na tej jednostce.

Uważam , że taka forma rehabilitacji jest czymś niezwykłym, cudownym, radosnym, dającym szansę na przełamywanie swoich ograniczeń, wiarę w ludzi i szansą na lepsze jutro.

Bardzo dziękujemy Fundacji „Empatia” za ten niezwykły czas, gdy niemożliwe stało się możliwym! Ahoj!

Z nadzieją na kolejną wyprawę pozdrawiam serdecznie

Beata Niewiarowska

… Drodzy moi ! Danusiu i Andrzeju !

Andrzej Walczak
Andrzej Walczak

Poproszony zostałem przez pana Rektora i wielu znakomitych ludzi z Politechniki Poznańskiej o przekazanie wam najwyższego szacunku i uznania za to, że dzięki wam mogliśmy wspólnie przeżyć chwile wielkiego wzruszenia czytając list matki niepełnosprawnego Szymona, opisującej wrażenia z rejsu zorganizowanego przez kapitana Kwiatkowskiego i panią Danusię …

To wspaniały list, przejmujący i bardzo chwytający za serce. Jesteście oboje uosobieniem dobra, wielkiej siły i empatii, którą promieniujecie w stronę tych, którym tego tak bardzo brakuje…

Dziękuje wam bardzo za to, w imieniu wszystkich, którzy was uwielbiają i szanują oraz w imieniu własnym również.

Pozdrawiam AW